Kulturalne bakterie. O istocie żywienia i produkcji żywności rozmawiamy z panią Barbarą McWhorter właścicielką firmy Brian McWhorter Company i marki Cultured Foods.

wegański blog wywiady

Do tej pory przetestowaliśmy dwa rodzaje produktów wyprodukowanych przez Brian McWhorter Company. Zarówno Burger Mix, jak i vEGGs to znakomite produty. Możemy także uchylić rąbek tajemnicy o kolejnych produktów marki Cultured Foods, które już testowaliśmy i opublikujemy na dniach na naszym wegańskim blogu. Te produkty są jeszcze lepsze! Po tych doświadczenia postanowiliśmy zadać kilka nurtujących nas pytań właścicielce firmy i marki pani Barbarze McWhorter. Poniżej publikujemy ten wywiad, który porusza kilka kwestii, które mogą Was zainteresować. Zapraszamy!

Vegetest: Pani Barbaro, testowaliśmy na naszym wegańskim blogu dwa produkty, które o ile mi wiadomo są Pani dziełami. Oba zyskały wyróżnienie „Polecamy!” który przyznajemy najlepszym naszym zdaniem produktom wegańskim na rynku. W ubiegłym roku był to Burger Mix, a kilka dni temu vEEGs, które bardzo pozytywnie nas zaskoczyły. Jak zrodził się pomysł stworzenia zamiennika jaj? Czy było to duże wyzwanie?

Barbara McWhorter: vEGGs i Burger Mix to były pierwsze produkty naszej firmy, zaczęliśmy je produkować w 2017 roku, ale cały proces ich tworzenia trwał około 1,5 roku. Szczególne wyzwanie stanowił właśnie nasz zamiennik jajek vEGGs. Chciałam by jedno „wegejajko” vEGGs zarówno objętościowo, jak i w sposobie zastosowania odpowiadało jednemu jajku kurzemu. Były to naprawdę setki, jak nie tysiące godzin pracy, o dziwo w dużej mierze w… Excelu. Każda najmniejsza zmiana wpływała na pozostałe parametry produktu (ilość wody koniecznej do dolania, ilość proszku, lepkość produktu, objętość jednego vEGGs, proporcje składników itp.), tak więc by otrzymać jedno „wegejajko” równe objętościowo jednemu jajku kurzemu, by przy tym uzyskać odpowiednią lepkość produktu i móc zastosować ładne okrągłe liczby (typu 5ml proszku + 50ml wody, zamiast np. 3,7ml proszku + 58ml wody, co byłoby trudne dla klienta do przygotowywania), musiałam się naprawdę dużo naliczyć 😉 Dlaczego zaś „wegejajko”? Wierzę, że w przyszłości produkty spożywcze pochodzenia zwierzęcego będą należały do rzadkości. Świat staje się coraz bardziej roślinny. Na polskim rynku w 2017 roku nie było ani zamiennika jajek ani burgera (bynajmniej ja takich nie spotkałam), zauważyłam więc potrzebę, a zarazem niszę.

Vegetest: Wspomniany wcześniej Burger Mix występował pod marką Like Meat, która budziła jednoznaczne skojarzenia i informowała konsumenta czego może się spodziewać kupując dany produkt. Obecnie na etykietach widzimy napis „Cultured Food”. Skąd taka nazwa? Czy stoi za nią jakiś przekaz?

Barbara McWhorter. Faktycznie w 2019 roku zmieniliśmy markę na Cultured Foods i taka widnieje teraz na wszystkich naszych produktach oraz pojawi się już wkrótce również na vEGGs. Od wielu lat stosuję różne formy oczyszczania organizmu i powtarzam na okrągło, że zdrowie zaczyna się od jelit. Przeczytałam kilka książek na ten temat i wiele badań dotyczących powiązań stanu jelit z innych organami (mózgiem, sercem, nerkami, płucami, wątrobą itp.). Wierzę, że jeśli chcemy naprawić coś co szwankuje w naszym organizmie, to powinniśmy zacząć od jelit, bo często tu tkwi przyczyna problemu. Jednym ze sposobów przywrócenia równowagi w jelitach jest dostarczenie im dobrych kultur probiotycznych. Gdy ok. 1,5 roku temu znalazłam LactoSpore®, czyli bacillus coagulans zdolne do tworzenia przetrwalników (odpornych na wysokie temperatury, kwasy żołądkowe czy wszelkie procesy produkcyjne), podjęłam niemal natychmiastowo decyzję, by wzbogacać nasze produkty tymi właśnie bakteriami.  Nazwa „Cultured Foods” stworzyła się więc sama. „Cultured” ma dwojakie znaczenie „cultured” czyli „z kulturami bakterii”, a zarazem „cultured” czyli „kulturalne”. Pomyślałam nieskromnie, że to drugie znaczenie też do nas pasuje, ponieważ staramy się dbać o zdrowie, środowisko i dobrostan zwierząt. 😊

Vegetest: Z tego co wiemy Pani firma jest jedną z nielicznych niewielkich polskich firm, które posiadają własną linię produkcyjną. Dlaczego nie zdecydowała się Pani na zlecanie produkcji na zewnątrz?

Barbara McWhorter. Tak, to prawda. Zależało mi na tym, żeby mieć pełną kontrolę nad procesem produkcyjnym. Tworząc produkty od początku do końca mam pewność, że zostały użyte wysokiej jakości składniki np. użyty beta-karoten jest faktycznie w 100% naturalny, a nie tańszy syntetyczny tzw. „identyczny z naturalnym”. Sami także wybieramy wszystkie surowce. Przykładowo, gdy tworzyliśmy nasze „Pancakes”, przetestowaliśmy z zespołem po kilkanaście rodzajów każdej z zastosowanych mąk bezglutenowych, by wybrać te o najłagodniejszym smaku. Duży producent wybrałby je za nas, ponieważ duzi producenci mają swoich wieloletnich dostawców i nie chcą ich zmieniać. Teraz, gdy do produktów dodajemy LactoSpore®, ma to jeszcze większe znaczenie. LactoSpore® to bardzo drogi surowiec, myślę, że nie spałabym spokojnie, gdybym nie mogła być przy produkcji. Obawiałabym się, że zamiast LactoSpore® w produkcie mogłaby się znaleźć np. tania maltodekstryna.

 Vegetest: Pani Barbaro, na koniec pytanie, którego nie moglibyśmy postawić. Czy, jeśli to nie tajemnica, pracuje Pani nad jakimiś nowymi ciekawymi produktami?

Barbara McWhorter. O tak. Ja zawsze pracuję nad nowymi produktami, zazwyczaj nawet nad kilkoma liniami jednocześnie. Niektóre jednak nigdy nie wychodzą na światło dzienne, bo zwyczajnie się nie udają: albo w ogóle moje założenie się nie sprawdza, albo produkty wychodzą niewystarczająco smaczne. Stosujemy wyłącznie naturalne składniki, jest nam więc znaczenie trudniej stworzyć smaczne produkty, które spełniają swoje funkcje. Nie chcę za wiele zdradzać, ale testujemy rozwiązania nisko węglowodanowe.

Vegetest: Dziękujemy za rozmowę. A naszych czytelników zapraszamy do lektury testów kolejnych produktów marki, które na dniach ukażą się na naszym blogu.

Inne wegańskie produkty

3 komentarze

Skomentuj Marcelina Kamińska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *