Go Vege. Plastry wegańskie z pistacjami

wegański blog plastry wegańskie z pistacjami Go Vege

Nasza rekomendacja:
5 out of 6 stars (5 / 6)

No to mamy dylemat…

Test Plastrów wegańskich z pistacjami kupionych w Biedronce trochę zamieszał w naszym ustabilizowanym roślinnym menu. Produkt ma bowiem dwie cechy, które ów dylemat stworzyły Są nimi: skład – nieciekawy i smakowitość – genialna! Prawdę mówiąc moglibyśmy jeść Plastry z pistacjami codziennie, są tak dobre. Jednak ich skład sprawia, że musimy się poważnie ograniczyć. I to jest właśnie dylemat.

Skład!

O co chodzi z tym składem? Jak wiadomo nie jesteśmy wybitnymi purystami żywieniowymi i nie krytykujemy na naszym wegańskim blogu producentów, którzy stosują niektóre składniki. Tym bardziej, że pewnych rzeczy przy obecnej wiedzy i technologii nie da się wyprodukować bez stabilizatorów, substancji zagęszczających, składników wysokoprzetworzonych itp. A tym bardziej jeżeli chce się je sprzedawać w cenach akceptowalnych przynajmniej dla części konsumentów.

Jednakże, jeżeli tych dodatków (szczególnie wysokoprzetworzonych) jest zbyt dużo, to trudno na ten fakt przymykać oko i być wyrozumiałym. Tak właśnie jest w przypadku testowanych dzisiaj plastrów imitujących klasyczną włoską mortadelę z pistacjami. Tych  dodatków, które mogą budzić kontrowersje jest wyjątkowo dużo: guma ksantanowa, konjac, karagen, kwas askorbinowy, węglany wapnia, skrobia modyfikowana. Same w sobie nie są straszne, ale łącznie tworzy się, jak to mówi nasz znajomy, niezły Układ Mendelejewa😉

Spożycie produktu zawierającego te składniki raz na jakiś czas raczej nikomu nie zaszkodzi, ale niestety plastry są po prostu dobre i chciałoby się je jeść często. I to jest właśnie ten dylemat.

blog wegański wędlina wegańska z pistacjami

Znakomita alternatywa

Z wyjątkiem składu trudno jest znaleźć jakiekolwiek powody do narzekań. Jeżeli plastry mają być alternatywą dla tradycyjnej włoskiej mortadeli z pistacjami, to naszym zdaniem udaje im się to znakomicie. Wyglądają jak mortadela, pachną jak mortadela i smakują jak mortadela. Jeżeli ktoś lubi tego typu tego typu tradycyjne wędliny to zdecydowanie powinien spróbować wegańskiej alternatywy z Biedronki. Niektórym osobom wydawać się jedynie nieco zbyt słona, chociaż w porównaniu do klasycznej mortadeli zawartość soli jest zbliżona.

Jedynie cena 49,90 zł za kg do niskich nie należy. Jeżeli jednak porównamy ją do podobnych produktów: Wędliny sojowej o smaku salami (cena identyczna) i do droższej Wędliny sojowej o smaku szynkowym z pieprzem (oba produkty Polsoi), to okazuje się być akceptowalna. Nie można także zapominać, że cena dotyczy produktu, w którego składzie znajdują się pistacje, których jest naprawę sporo, i które jak wiadomo to tanich nie należą.

Nasza rekomendacja jest zaniżona ze względu na skład, chociaż jej zaniżenie nie przyszło nam łatwo 😉

wegański blog - polecamy

Agnieszka i Arek

Wegański blog vegestest.pl

Ocena organoleptyczna

Przedmiot oceny Opis
Opakowanie/etykieta Produkt w przezroczystym opakowaniu wielokrotnego zamknięcia. Etykieta o ograniczonych barwach, estetyczna.  Grafika jest czytelna i łatwo rozpoznawalna, typowa dla produktów marki Go Vege.
Wygląd ogólny Wyraźne podobieństwo kolorystyczne do tradycyjnej mortadeli. Kolor pudrowo różowy z jasnoróżowymi wielokątami imitującymi kawałki tłuszczu tradycyjnej mortadeli. Liczne drobne kawałeczki orzechów pistacjowych.
Konsystencja i tekstura Zwarta i półtwarda. Zachęca do spożycia. Po złożeniu na pół pęka w miejscu złożenia.
Zapach Typowy dla wędlin typu mortadela.
Smak Słony, delikatnie wyczuwalny smak pistacji i innych przypraw. Smak identyczny jak wędlin typu mortadela.
Alternatywa dla produktów niewegańskich Idealna Dla wędlin typu mortadela.

Informacje dodatkowe

Obecność konserwantów Brak
Zawartość substancji zagęszczających Guma ksantanowa, konjac, karagen.
Obecność substancji, które mogą wywoływać reakcje alergiczne u osób uczulonych. Soja, orzechy pistacjowe.
Informacje (zastrzeżenia) producenta Może zawierać: gluten, seler, gorczyca.
Przechowywanie Przechowywać w temperaturze +1 do +6 st.C
Odpowiedni w diecie bezglutenowej Tak. Z wyjątkiem zastrzeżeń producenta.

Przedział cenowy – Drogi
4,99 zł za opakowanie – 49,90 zł za kg.

Zakupiono: Bidronka

Kod: 5900562487415

Go Vege. Plastry wegańskie z pistacjami

4,99 zł - 100 g
7.8

Skład

5.0/10

Wrażenia konsumpcyjne

10.0/10

Wartości odżywcze

6.5/10

Opłacalność

7.5/10

Smakowitość

10.0/10

Skład

  • Woda
  • Olej rzepakowy
  • Białko sojowe 7%, błonnik cytrusowy 5%
  • Sól, pistacje 1,6%
  • Skrobia modyfikowana,
  • Aromaty (w tym aromat dymu wędzarniczego)
  • Przyprawy, koncentrat z rzodkwi
  • Stabilizatory: guma ksantanowa, konjac, karagen, chlorek potasu, glukoza
  • Łupiny nasion babki jajowatej, barwnik: węglany wapnia
  • Przeciwutleniacz: kwas askorbinowy, ekstrakt papryki.

Wartości odżywcze

  • Energia: 109 kcal
  • Tłuszcz: 5,1 g (w tym tłuszcze nasycone: 0,4 g)
  • Węglowodany: 9,5 g (w tym cukry: 1,5 g)
  • Błonnik: 4,2 g
  • Białko: 4,2 g
  • Sól: 2,6 g

Inne wegańskie produkty

30 komentarzy

  1. Zgadzam się z opinią na temat tych plastrów. Skład przerażający, za to gdy spróbowałam… no, skąd ja to znam? Skąd? Alleluja!Toż to mortadela:) Przepyszne, fakt. Ale lepiej za często nie kupować. A szkoda.

    1. Dziękujemy za komentarz 🙂 Coś za coś 😉 Ufamy, że pewnego dnia doczekamy tego, że bedą lepsze skład i te same efekty smakowe

    2. Przyznam, że czytając powyższy wpis wraz z komentarzami, z trudem powstrzymywałam rozbawienie:) Można bowiem nabawić się wniosku, że w przytoczonym tu składzie tkwią arcynikczemne dodatki, które sabotażem zrujnują nam dobrostan organizmu.. Miast powtarzania i dalszego szerzenia szkodliwych nonsensów, a także pewnej nieuczciwości, zachęcam do RZETELNEJ* i WNIKLIWEJ analizy składników. Pokrótce pomogę, mijając oczywistości..

      😈Skrobia modyfikowana – zaznaczmy na wstępie, że NIE CHODZI tu O MODYFIKACJĘ GENETYCZNĄ(!), ale obróbkę technologiczną, czyli poprawę właściwości produktu (tu: lepkości) na drodze przemian enzymatycznych bądź fizycznych (np. temperatura);
      😈 Aromat dymu wędzarniczego – substancje na bazie oleju roślinnego lub wody, gdzie podstawą wsadu jest słód (cukier) oraz pochodne z pirolizy (obróbki term.) drewna PO USUNIĘCIU i monitorowaniu w dalszych kontrolach substancji potencjalnie szkodliwych, jak np. karbonyl czy fenol. Produkt neutralny.
      😈Stabilizatory: guma ksantanowa – cukier otrzymywany przez fermentację; błonnikopodobny. Dla organizmu: neutralny/pozytywny;
      😈konjac – tu: jako substancja błonnikopodobna, pozyskiwana z bulwy rośliny konjac o właściwościach prozdrowotnych;
      😈karagen – (uwaga, to będzie ważne;) spożywczo stosuje się już WYŁĄCZNIE FRAKCJĘ KAPPA; pozyskiwana z wodorostów brunatnych, krasnorostów; dla zdrowia całkowicie bezpieczna substancja żelująca, oparta na galaktozie (cukier);
      😈chlorek potasu – dla organizmu źródło potasu;
      😈Łupiny nasion babki jajowatej, barwnik: węglany wapnia – bezpośrednio w funkcji źródła wapnia;
      😈Przeciwutleniacz: kwas askorbinowy – czyli najzwyklejsza witamina C, która w tej postaci kwasu jest dla organizmu najlepiej przyswajalna; antyoksydant;

      Ponownie zachęcam do zbadania powyższego na własną rękę, bo TYLKO RZETELNE* podejście do wiedzy naukowej zaopatrzy nas w narzędzia do dobrych wyborów:)

      * – rzetelne, z podkreśleniem świadomego UNIKANIA tzw. EFEKTU POTWIERDZENIA czy agendy własnej bańki informacyjnej.

      Peace y’all😎

      1. Nie kompromituj się zasłaniając się nauką. Twoje mądrości każdy może przeczytać w Internecie. Ala być może skończyłeś dietetykę i teraz musisz się powymądrzać 😀
        Nie musisz ludziom tłumaczyć, że sól to chlorek potasu. No chyba, że to dla Ciebie odkrycie. W soli oprócz potasu, który wspomaga serce jest także sód, które je niszczy. Cukier rafinowany to też produkt naturalny, bo pozyskiwany z buraka cukrowego. Co za durne rządy, że wprowadziły podatek cukrowy ograniczając ludziom możliwość bezpiecznego, naturalnego odżywiania.
        Jeżeli nie widzisz różnicy pomiędzy kwasem askorbinowym jako przeciwutleniaczem, a witaminą C występującą np. warzywach i owocach i wraz nią spożywaną, to proponuję odpuszczenie sobie komentarzy. Jak wiadomo człowiek zeżre wszystko. Wymieszajmy więc białą mąkę, cukier, sól, dojemy oleju sojowego, dodajmy kwasu askorbinowego, różnych gum i mamy gotowy posiłek, który wg Ciebie jest OK. Nie jest – to zlepiona masa przetworzonych produktów.

        1. Myślę, że ktoś, kto używa argumentu “może skończyłeś dietetykę i musisz się powymądrzać” powinien odpuścić sobie pisanie komentarzy. Muszę panią zmartwić, dietetycy i żywieniowcy mają większą wiedzę na temat żywienia człowieka, bo są specjalistami w swojej dziedzinie. Nie ma to nic wspólnego z wymądrzaniem się. Po prostu wiedzą więcej. I tak droga pani, nie ma różnicy między kwasem askorbinowym używanym jako przeciwutleniacz, a tym zawartym w owocach i warzywach. Jest kosmetyczna różnica w biodostępności ze względu na różne fitozwiązki zawarte w owocach i warzywach, ale nadal ta dodana do żywności jako przeciwutleniacz nie jest szkodliwa. Rozumiem komentarz baczny_obserwator, bo miałam podobne odczucia po przeczytaniu recenzji. Te plastry wegańskie to smaczny, ale niemal kompletnie bezwartościowy produkt – woda z olejem i solą. Samo napisanie, że skład jest zły, sugeruje, że produkt może zawierać substancje szkodliwe. Szczególnie że wymienia się te składniki: guma ksantanowa, konjac itd. jako coś kontrowersyjnego. A prawda jest taka, że złe w tym produkcie jest to, że nie zawiera on niczego wartościowego. I tego mi zabrakło w tej recenzji.

          1. Dla mnie to pyszna i w miarę tania alternatywa, póki co nie znalazlem tak pysznego i podobnego roślinnego zamiennika

      2. Dziękujemy za obszerny komentarz 😀
        Tak jak napisaliśmy w teście, składniki same w sobie nie są straszne 😉 Chodzi o to, że produkt składa się z dużej ilości składników przetworzonych, a całość dodatkowo do tanich nie należy 🤨
        Do niedawna substancje konserwujące były powszechne w żywności i uważano je za nieszkodliwe. Dzisiaj spotykamy je rzadko. Kiedyś cukier był normalnym dodatkiem (produkt pochodzenia naturalnego), dzisiaj zaleca się jego ograniczenia. Dlatego staramy się podchodzić do składników z dystansem z uwzględnieniem oczekiwań konsumentów. Nie da się zadowolić wszystkich dlatego warto być wyrozumiałym i starać się zachować możliwie jak najmniejszą dozę subiektywizmu 😀

  2. “Tych dodatków, które mogą budzić kontrowersje jest wyjątkowo dużo: guma ksantanowa, konjac, karagen, kwas askorbinowy, węglany wapnia, skrobia modyfikowana”
    Super analiza, a raczej popis ignorancji
    Kwas askorbinowy- to witamina C
    Węglany wapnia – to wapń – raczej pozytywnie wpływa na kości
    Karagen to imunostymulator, jest wytwarzany z chrząstnicy kędzierzawej (mchu irlandzkiego)
    Konjac to dziwidło Riviera. Korzeń Konjac jest bogaty w witaminy, białka, lipidy i kwasy tłuszczowe i naturalne minerały, takie jak miedź, cynk, żelazo i magnez.
    Skrobia modyfikowana i guma ksantynowa są nieszkodliwe.

    1. Dziękujemy za komentarz i uwagi. Wiemy jak wytwarzane są dodatki do żywności. Jeżeli jesteśmy posądzani o ignorancję, to prosimy się odnieść do całego kontekstu, a nie wyrwanego z niego zdania. Mamy na myśli dodatki wysokoprzetworzone lub wytwarzane syntetycznie. Ani kwas askorbinowy, ani węglany wapnia, ani skrobia modyfikowana ani guma ksantanowa uzyskiwana w wyniku fermentacji cukrów, nie występują wydzielone naturalnie w przyrodzie. Jest grupa konsumentów, która uważa, że wszelkie dodatki do żywności, które nie występują naturalnie dyskwalifikują produkt. Polecamy poczytać komentarze, w których te osoby zarzucają nam, że nie zwracamy uwagi na obecność skrobi modyfikowanej i innych dodatków, które są wg nich szkodliwe.

      Przez dekady dodawano w USA do mleka witaminę D potem wiele firm się z tego wycofało. W latach 90-tych piano zachwyty nad beta-karotenem i zalecano suplementację, po czym okazało sie, że jest szkodliwy. Badania i ich wyniki, a potem zalecenia żywieniowe się zmieniają. Dlatego nie jest naszą rolą mówienie co jest szkodliwe, a co nie tylko zwracanie uwagi na te aspekty, które są istotne dla naszych czytelników. Dlatego podajemy między innymi skład produktów i osobnej tabeli, żeby każdy mógł sam dla siebie wyciągnąć właściwe wnioski.
      Nasza ogólna rekomendacja jak na tego typu produkt jest bardzo wysoka co świadczy, że wg nas jest on jak najbardziej godny polecenia 🙂

    2. Mario to, że sobie nazwiesz kwas askorbinowy witaminą C, a z sol wapnia wyłuszczysz wapń, który sam wcale nie ma dobrego wpływu na kości (ludzie piją mleko i jedzą sery pełne wapnia i mają osteoporozę) nie zmienia faktu, że obie to substancje chemiczne wytworzone w zakładach chemicznych. To raczej Ty jesteś ignorantem

      1. Wszystko, co nas otacza, to substancje chemiczne. Sugerowanie, że coś, co jest “wytworzone w zakładach chemicznych” (cokolwiek to znaczy) z automatu będzie szkodliwe to dopiero niezły popis ignorancji.

        1. Inny (ten sam) Mario. Wszystko co nas otacza to substancje chemiczne?! Twierdzisz więc, że nie ma różnicy czy zjem paprykę z własnej ekologicznej działki, czy kwas askorbinowy zawarty w np. w tych plastrach. W papryce jest wit. C i w plastrach jest wit. C. To przestań jeść warzywa i owoce tylko jedz same witaminy w tabletkach lub proszku. Ciekawe jak długo pociągniesz. Szok, że są aż tak niewyedukowani ludzie jak ty! I jeszcze próbują ogłupiać innych. Gdyby to był mój blog oznaczyłabym cię jako spam

          1. Czy ty próbujesz właśnie zaprzeczyć oczywistemu faktowi, że wszystko dookoła to substancje chemiczne? No nieźle… Oczywiście nie twierdzę (po czym to wywnioskowałaś??), że nie ma różnicy między zjedzeniem plastra mortadeli wegańskiej a papryki (czy to z ekologicznego ogródka, czy nie). Oczywiście różnica jest – mortadela to mortadela, a papryka to papryka. W papryce jest na przykład więcej witaminy C. Przestać jeść warzywa i owoce? A czemu miałbym to robić? Są one przecież smaczne i zdrowe. Nie uważam, aby rezygnacja z ich spożywania to był dobry pomysł. Witaminy w tabletkach i w proszku to natomiast nic złego.

            Piszesz: “to, że sobie nazwiesz kwas askorbinowy witaminą C […] nie zmienia faktu, że obie to substancje chemiczne wytworzone w zakładach chemicznych”. Możesz wyjaśnić, o co chodzi? Kwas askorbinowy to inna nazwa witaminy C. INNA NAZWA TEJ SAMEJ SUBSTANCJI. Tylko tyle i aż tyle. Kto tu kogo ogłupia? Przy okazji polecam: youtube.com/watch?v=zeB-x8iiy3Y

            Na koniec… Na szczęście to nie twój blog i nie możesz oznaczać sobie jako spam kogokolwiek, kto miał czelność się z tobą nie zgodzić.

      2. Proszę poczytać, z czego składa się istota zbita kości i nie szerzyć bzdur. Wierzyć się nie chce, że osoba, która uważa się za żywieniowca (może ukończenie studiów 20 lat temu nie wystarczy), pozwala na takie komentarze na swoim blogu. Tragedia!

        1. Szanowny nutrizionista na naszym blogu każdy może zamieszczać komentarze, bo każdy ma prawo do swojej opinii. Nauka niczego nie wyjaśniła i nie wyjaśnia. To wie każdy kto bardziej się w nią zagłębił.
          W przeciwieństwie do Biolife2, Ty w swoim komentarzu stara się mnie na siłę obrażać próbując w ten sposób zdyskredytować. Akurat fakt, że skończyłem studia ponad 20 lat temu pozwala mi posiadać wiedzę, która dla Ciebie jest niedostępna, ponieważ nie widziałeś/łaś jak wiele zmian zaszło w teorii i praktyce żywienia. Wystarczy spojrzeć chociażby jak bardzo zmieniła się przez te lata piramida żywienia. Kiedyś nie było rozróżnienia” mięso czerwono, mięso białe. Nikt nie mówił o szkodliwości tłuszczów trans itd. I gdyśmy wtedy poruszyli takie tematy patrzono by nas dziwnym wzrokiem.
          Wiele się zmieniło i wciąż się zmienia. Coraz więcej jest badań, które podważają wyniki badań wcześniejszych.
          Jeżeli uważasz jednak, że wiedza jaką dysponujesz na dzień dzisiejszy jest ostateczna i już się niezmienni i możesz ferować wyroki, to dalsza wymiana zdań nie ma sensu.

    3. Nie kompromituj się zasłaniając się nauką. Twoje mądrości każdy może przeczytać w Internecie. Ala być może skończyłeś dietetykę i teraz musisz się powymądrzać 😀
      Nie musisz ludziom tłumaczyć, że sól to chlorek potasu. No chyba, że to dla Ciebie odkrycie. W soli oprócz potasu, który wspomaga serce jest także sód, które je niszczy. Cukier rafinowany to też produkt naturalny, bo pozyskiwany z buraka cukrowego. Co za durne rządy, że wprowadziły podatek cukrowy ograniczając ludziom możliwość bezpiecznego, naturalnego odżywiania.
      Jeżeli nie widzisz różnicy pomiędzy kwasem askorbinowym jako przeciwutleniaczem, a witaminą C występującą np. warzywach i owocach i wraz nią spożywaną, to proponuję odpuszczenie sobie komentarzy. Jak wiadomo człowiek zeżre wszystko. Wymieszajmy więc białą mąkę, cukier, sól, dojemy oleju sojowego, dodajmy kwasu askorbinowego, różnych gum i mamy gotowy posiłek, który wg Ciebie jest OK. Nie jest – to zlepiona masa przetworzonych produktów.

  3. Dokładnie tak jest jak piszesz. Smak genialny, skład nieciekawy nie tyle z powodu wielości dodatków, ale głównie z powodu małej zawartości białka. Niewiele ponad 4 gr na 100 to zdecydowanie za mało.

  4. Faktycznie smakują jak mortadela. Z tym, że nie ta włoska tylko raczej polska (a więc również o fatalnym składzie), trochę skrzyżowana z szynką konserwową. Jeśli ktoś lubił te smaki (ja owszem), to ten produkt zdecydowanie przypadnie mu do gustu. Osobiście pistacji nie wyczułam (przytłacza ja smak “wędlinki”) i przy pierwszym spożyciu myślałam, że to korniszonki..
    W składzie to miałabym wątpliwości głównie do tego nieszczęsnego oleju rzepakowego, a raczej jego jakości, bo jakoś wątpię, że jest to olej z pierwszego tłoczenia. No i karagen, który działa drażniąco na układ pokarmowy.
    Cena, biorąc pod uwagę skład – zbójecka.

  5. Wcześniej nie jadałam wegańskiej wędliny, ale wczoraj z ciekawości kupiłam plastry Go Vege z zielonym pieprzem. Ich wygląd i zapach są zachęcające, poza tym są bardzo smaczne, co mnie zaskoczyło i rzeczywiście doskonale imitują prawdziwą wędlinę. Troszkę słone, ale jeśli położy się na kanapce plasterek pomidora, to połączenie jest znakomite 🙂

  6. Hej.
    Dzisiaj kupiłam owy wynalazek w promocji za 2,99 zł.
    Czytając skład troszkę się przeraziłam ale w takiej cenie warto chociaż spróbować.
    I co?
    Pierwszy raz od 4 lat zjadłam coś co faktycznie smakiem przypomina mortadele.
    Zjadłam od razu całe opakowanie i poleciałam po 3 kolejne…czekają na kolejne śniadanie.
    A skład- no cóż…Raz na jakiś czas warto! Kubki smakowe oszalały☺

  7. Jeden z niewielu produktów który smokuje lepiej niż wersja mięsna. Jak jestem w stronce to zawsze kupuje kilka opakowań. Polecam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *