Nasza rekomendacja:
(4,6 / 6)
Podobieństwa
Deser ma wiele cech wspólnych z opisywanym wcześniej deserem ananasowym. O dziwo łączy ich podobny zapach i smak. W obu deserach można wyczuć zapach i smak brzoskwiń. Do tego podobna konsystencja sprawiła, że mieliśmy wrażenie jakbyśmy przeżywali deja vu🤓
Patrząc na deser mango można mieć wrażenie, że zawiera w składzie więcej owoców niż ananasowy. Tym bardziej, że całościowy odbiór smaku może potwierdzać to wrażenie. Jednak w obu występuje identyczna ilość owców: 7,3%. Co bez wątpienia godne jest podkreślenia, ponieważ jest to ponad dwa razy więcej niż we wspomnianym na początku Plantonie.
Deser jest bez wątpienia bardzo owocowy, ale wbrew pozorom nie jest to taka sama świeżość jak w przypadku innych testowanych na naszym blogu deserów i vegangurtów. Całościowy odbiór smaku przytłumia specyficzna konsystencja i lekki smak goryczki pod koniec jedzenia. Nieco szerzej pisaliśmy na ten temat w teście Deseru o smaku ananasa.
Dobra zmiana
W deserach spodobał nam się pomysł umieszczenia pozytywnych treści po drugiej stronie etykiety. W ten sposób jedząc deser możemy przeczytać:
“Witaj po roślinnej stronie życia. Roślinnej czyli: pysznej, dobrej, urozmaiconej” itp. Widać to na poniższym kolażu.
Warto docenić kreatywność i treść, szczególnie, że producentem jest firma znana z wyrobów mlecznych. Oczywiście można jak najdalej uciekać od produktów, za którymi stoją tego typu przedsiębiorstwa (i ludzie), ale można też spojrzeć na to inaczej. Przemysł mleczny jest potężnym przemysłem i mógłby przeznaczać miliony na przekonywanie ludzi do spożywania produktów mlecznych. A wierzcie, nie jest to wcale takie trudne. Tymczasem zamiast to robić część z nich uruchamia osobne linie produkcyjne i tworzy nowe marki, aby zaistnieć na wciąż rosnącym rynku produktów roślinnych. To dobrze wróży, bo to znaczy, że chcą i mogą przeznaczyć odpowiednie środki na promocję tego typu wyrobów. To zaś sprawi, że Kowalski zamiast kupować jogurt mleczny sięgnie z ciekawości pewnego dnia po jogurt roślinny. I tak powoli, dzień za dniem, miesiąc za miesiącem i rok za rokiem zacznie się zmieniać rynek odchodząc od produktów odzwierzęcych na korzyść roślinnych, co wszystkim nam wyjdzie na dobre 😀
Podsumowanie
Będzie krótko, bo zasadzie możemy napisać to samo co napisaliśmy w podsumowaniu testu deseru o smaku ananasa. “Oprócz sporej ilość owoców w składzie niczym specjalnym się nie wyróżnia. Specyficzna konsystencja i trochę niewłaściwy (jak na smak mango) i nienaturalny smak owoców wpływa niezbyt pozytywnie na ogólną smakowitość. Gdyby nie to na pewno moglibyśmy przyznać wyższą rekomendację. Tym bardziej, że za zakupem przemawia relatywnie niska cena”.
Arek
Wegański blog Vegetest.pl
Ocena organoleptyczna
Przedmiot oceny | Opis |
Opakowanie | Plastikowy pojemnik. Kolorowa, bardzo przyjemna dla oka grafika z wykorzystanie lakieru wybiórczego. Zdecydowanie zachęca do zakupu. Jednak poprzez zbliżone kolory czcionki i tła ważne teści (wartości odżywcze, skład) są mało czytelne. |
Wygląd ogólny | Wyglądem zbliżony do klasycznych jogurtów owocowych. Właściwy dla tego typu produktów. Kolor ecru. Połyskująca powierzchnia. Widoczna duża ilość drobnych kawałeczków owoców. |
Konsystencja i tekstura | Średnio gęsty i kisielowaty. Budzi skojarzenia z jogurtem owocowym. Szybko rozpuszcza się w ustach. |
Zapach | Zdecydowany. Kwaskowaty. Zapach przywodzi skojarzenia z brzoskwiniami. Wyczuwalny aromat mango. Przyjemny lecz nieco nienaturalny. |
Smak | Smak kwaskowaty, świeży, owocowy. Wyczuwalny smak mango i brzoskwiń. Pod koniec nieznaczna, ale wyczuwalna goryczka. |
Alternatywa dla produktów niewegańskich | Tak. Bardzo dobra dla jogurtów mlecznych, owocowych. |
Informacje dodatkowe
Obecność konserwantów | Brak |
Zawartość substancji zagęszczających | Brak |
Obecność substancji, które mogą wywoływać reakcje alergiczne u osób uczulonych. | Brak |
Informacje (zastrzeżenia) producenta | Bez konserwantów i soi. |
Przechowywanie | Od +2°C do +6°C |
Odpowiedni w diecie bezglutenowej | Tak. |
Przedział cenowy – Tani
2,99 zł za opakowanie – 19,93 zł za kg.
Producent: Bakoma
Dostępne: Biedronka
KOD:
Bakoma. Ave Vege. Deser o smaku Mango
2,99 zł - 150 gSkład
- Krem kokosowy 77% (woda ekstrakt z kokosa w proszku)
- Cukier, mango 7,3%
- Płatki migdałowe 1,0%
- Krem kokosowy 0,8%
- Skrobia modyfikowana
- Błonnik cytrusowy
- Substancja zagęszczająca - pektyny
- Aromaty, barwnik: karoteny
- Wegańskie kultury bakterii jogurtowych
Wartości odżywcze
- Energia: 128 kcal
- Tłuszcz: 5,8 g (kwasy nasycone: 5,0 g)
- Węglowodany: 18,0 g (cukry: 9,9 g)
- Białko: 0,6 g
- Sól: 0,08 g
4 komentarze
Jadłam ten o smaku kawy… Nie wiem, może jestem spragniona nabiału 😀 ale moim zdaniem był obłędny! Nie za słodki, o tej specyficznej konsystencji budyniu… MNIAAAMMM!
Jogurty AVE VEGA dessert SUPER już jadłam wszystkie smaki- czekoladowy powalający i ten z wiśnia i czekoladą obłędny- ale najważniejsze jest to, że VEGE I BEZ SOI.
Testowałam desery w wersji kawowej, czekoladowej i słony karmel. Dwa pierwsze smaki to czyste złoto ❤️ Nie smakują “chemicznie”, mają super kremową budyniową konsystencję i nie czuć w nich kokosa. Dla mnie nie do rozróżnienia od wysokiej jakości deseru mlecznego, tyle, że pod koniec jedzenia nie zostaje na języku ten dziwny mleczny posmak. Słony karmel jest dla mnie już nieco bardziej sztuczny w smaku, ale jeśli chodzi o konsystencję to nic nie można mu zarzucić.
Przypadkowo trafiłem na ten udający test wpis reklamowy na, najwyraźniej, reklamowym blogu (od jakich wszak roi się w Internecie). Zazwyczaj macham ręką na tego rodzaju śmieciowy (marketingowy) content. Świata człek i tak nie zbawi, a i ambicji już takich brak. Dziś widać jest ten dziwny dzień, gdy postanowiłem napisać słów kilka sprostowania – zapewne nadmiar czasu z mojej strony spowodowany ciężką chorobą i powstała w ten sposób nuda – a tak jak wiadomo bywa gorsza od fanatyzmu.
Produkt korporacji Bakoma, “Bakoma Ave Vege”? Nie, dziękuję. Postoję. Produkt wysokoprzetworzony z wszelkimi przynależnymi do tej gamy jedzenia (śmieciowego) negatywnymi konsekwencjami zdrowotnymi i globalnymi (szkodzenie planecie). Opracowany, wyprodukowany i reklamowany przez korporacyjnych chemików i księgowych na kanwie swoistej mody na roślinne odżywianie w społeczeństwie – co się samo w sobie w pewien sposób chwali, choć wolałbym, żeby wynikało to z czystej potrzeby serca/psyche/ducha/rozumu, a nie (chwilowej?) zmiennej mało-rozumnej mody. Produkt Bakomy, który w długofalowym okresie czasu (jego spożywania) można nazwać trucizną dla ludzkiego organizmu. Tymczasem adresowany i kupowany w dużej mierze przez najmłodszych członków społeczeństwa. Dzieci, młodzież, młodych dorosłych. Wierzących i wmawiających sobie, że zdrowo się odżywiają, dbają o siebie/swoich bliskich, a przy okazji ratują naszą ginącą planetę, pomagają mordowanym zwierzętom i zdewastowanemu środowisku. Guzik prawda! Pomagają tylko kolejnej nastawionej wyłącznie na zysk korpo napchać kieszenie jej prezesów, udziałowców, rady nadzorczej i pomniejszych menadżerów . Cwani marketingowcy korporacji Bakoma zacierają swoje niegdyś pulchne, a dziś starannie wypielęgnowane u manikiurzystki i wzmocnione na personalnych treningach crossfit-u ręce.
Tak swoją drogą, czy w ogóle jest etyczne kupowanie produktów od wielkiej korporacji, które cały swój dotychczasowy globalny biznes i kolosalny zysk opierały na produktach odzwierzęcych, wykorzystywaniu ludzi, w tym taniej siły roboczej w postaci pozbawionych wszelkich praw migrantów (de facto współczesnych niewolników), kreatywnej księgowości (daniny na rzecz państwa w którym prowadzą działalność), zaśmiecaniu świata odpadami poprodukcyjnymi, a ostatnią rzeczą o jakiej myślały to rola i wpływ ich krwawych biznesów na planetę i zamieszkujące ją żywe organizmy (w tym ludzi). Najlepszym przykładem jest tu morderczy i pozbawiony wszelkich skrupułów McDonald, ale czy taka Bakoma moralnie jest lepsza? Pytanie otwarte. Zachęcam do dyskusji – choć oczywiście od gadania świata nie zmienimy – ale zawsze kilka ‘lajków’ wpadnie, i o to wszak głównie dziś chodzi. Prawda?
Btw, argument etyczny, jako ostateczna marketingowa ściema, też odpada. Weganizm w ujęciu etycznym to nieszkodzenie i nieprzysparzanie cierpienia żywym istotom. Spożywające tego rodzaju wysoko przetworzone produkty (dla zmyłki nazywane jedzeniem) cierpienia przysparzają. Zarówno osobom spożywającym – cukrzyca, otyłość, nowotwory, choroby serca i układu krążenia, problemy ze stawami, osteoporoza, zaburzenia psychiczne, itd., ale również osobom bliskim, czyli partnerkom, partnerom, rodzicom, dziadkom, dzieciom, przyjaciołom – to oni w wielu przypadkach będą ponosili współ-konsekwencje tych straszliwych wyborów dot. złego odżywiania się. Zamiast cieszyć się życiem i korzystać z jego uroków, będą musieli opiekować się tymi, którzy z powodu fatalnego, wysoko przetworzonego popadną w poważne choroby, staną się kalekami wymagającymi (nieustannej) pomocy, uwagi i wsparcia ze strony innych. Takie są konsekwencje spozywania wysoko przetwożonych śmieci w ładnym kolorowym opakowaniu udającym coś fajnego, zdrowego, modnego, pozytywnego.
takie z nas oszukane i wykorzystane pokolenie
a strony pokroju vegetest.pl w tym oszustwie – bynajmniej nie dla idei – twardo uczestniczą
Kilka słów o sobie: Wegetarianin od urodzenia (lata 80-te), weganin gdzieś-tak od studiów, zwykle gotujący sam w domu, lubiący prostą roślinną kuchnię, czytający uważnie etykiety produktów, interesujący się kto daną rzecz/produkt/usługę wytworzył/oferuje (who is who w biznesie, kto za tym/ za kim stoi), czasem stołujący się “na mieście”, zawsze i niezmiennie w kilku tych samych wegańskich zaprzyjaźnionych lokalach co do których ma wiedzę, wystarczające zaufanie i zna ich właścicieli (.
Nie twierdzę, że akurat moja ‘droga roślinnego samuraja’ jest tą jedynie słuszną (bo tak nie jest), ale to co oferuje szanowna korporacja Bakoma, a promują/lokują/”testują”/naganiają sprzedaż (jak zwał, tak zwał) stronki typu vegetest.pl z pewnością ma niewiele wspólnego z veganizmem i jego przesłaniem, ideą, wartościami; uczciwością, nie-krzywdzeniem, odpowiedzialnością, etyką, szeroko pojętym dobrem i miłością.
Howgh!