Nasza rekomendacja:
(5,6 / 6)
Kiedy otrzymaliśmy propozycję przetestowania sławnych toruńskich Katarzynek w wersji dla wegan byłem nieco zaskoczony. Zadałem sobie pytanie: czym różnią się one od zwykłych niewegańskich Katarzynek, które są dostępne w sprzedaży od wielu lat? Po przeczytaniu składu jednych i drugich doszedłem do wniosku, że chyba tylko opakowaniem i napisem “Odpowiedni dla vegan”. Wysłałem więc zapytanie do producenta. Oto jaką otrzymałem odpowiedź:
“W przeciwieństwie do klasycznych Katarzynek, w Katarzynkach Vegan wyeliminowaliśmy całkowicie ryzyko wystąpienia nawet śladowych ilości składników pochodzenia zwierzęcego. Linia produkcyjna ze względu na ten produkt jest specjalnie przygotowywana. Katarzynki Vegan przeszły także badania J.S. Hamiltona. Równolegle z wprowadzeniem produktu do sprzedaży, uruchomiony został proces certyfikacji V-Label. 20 września br. proces certyfikacji został pomyślnie zakończony, w związku z tym ostrzeżenie o składnikach pochodzenia zwierzęcego zniknie z kolejnych opakowań Katarzynek Vegan i pojawi się na nim znak V-Label. Produkt jest także wolny od GMO”.
No, no… Nie ukrywam, że byłem pod sporym wrażeniem 🙂 Może to zabrzmieć zbyt patetycznie, ale jestem ostatnio coraz bardziej dumny z tego, że żyję w kraju, w którym jest tyle mądrych, odważnych i otwartych producentów. Producentów, którzy nie tylko myślą o zyskach, ale także o dobru i potrzebach swoich konsumentów. FC Kopernik waśnie dołączył do ich grona. Dobrze byłoby gdyby producent umieścił te informacje na opakowaniu.
Ten test nie był dla mnie łatwy z tego względu, że uwielbiam pierniki. Może z wyjątkiem tych polewanych czekoladą i glazurowanych lukrem. Balansują na granicy słodyczy, która może przyprawić o mdłości. Ale to oczywiście kwestia gustu.
Jak mam zatem opisać Katarzynki? Czym różnią się o tych tradycyjnych?
Po pierwsze wyglądem opakowania. Mam wrażenie, że projektowała je inna osoba, niż klasyczne Katarzynki. Tamto opakowanie jest nudne, mdłe i wyglada, jakby przejechał po nim tramwaj pozostawiając ślady kół nijakiego koloru. W przypadku wersji dla wegan, opakowanie jest po prostu… fajne. Ma bardzo ciekawą grafikę i kolorystykę. Co prawda kolory są tylko trzy, ale budzą pozytywne skojarzenia. Nie wiem dlaczego, ale u mnie pojawiają się skojarzenia sprzed wielu, wielu laty…Wieś. Śniadanie: świeży okrągły, pachnący żytni chleb, masło, ser i kubek kakao. Potem praca w polu, mleko prosto krokwi, żniwa, pomaganie wujkowi w sklepie, a potem kolacja… Wtedy wszystko było eko i bio. Przyjemnie powspominać 🙂
Po drugie smakowitość. Na początku wydaje się być ta sama. Jednak po zjedzeniu kilku pierniczków nie odczuwałem ciężkości, która dla mnie nieczęsto spożywającego tego typu słodycze, pojawia się zazwyczaj dość szybko. Czy to tylko sugestia, czy może w tych tradycyjnych piernikach są więcej niż “śladowe ilości” jajek i mleka? A może zawartość glutenu w niemodyfikowanej genetycznie mące pszennej jest na tyle niższa, że można to odczuć w żołądku?
Jemy w naszym domu zarówno chleb z mąki tradycyjnej, jak i z tej modyfikowanej genetycznie, czyli takiej, z której wyprodukowane jest 90% pieczywa dostępnego w sklepach. Z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że tego pierwszego można zjeść dużo i nie odczuwa się potem ciężkości na żołądku. W przypadku tego drugiego sytuacja wygląda zgoła inaczej. Nie wierzycie? Zróbcie sobie eksperyment. Najlepiej zjeść chleb zrobiony z samopszy lub orkiszu. Ważne, żeby był zrobimy tylko z tego typu mąki, bez dodatków innych. W sklepach jest dużo chleba orkiszowego, który zawiera 10% mąki orkiszowej. Następnie proponuje zjeść tę samą ilość taniego chleba kupionego w dowolnym sklepie. Powinno być czuć różnicę.
Zatem wygląda na to, że ta “lekkość” po zjedzeniu Katarzynek wegańskich może być efektem działania synergicznego wszystkich elementów, które opisałem.
Poza procesem produkcyjnym, składnikami, opakowaniem i efektami “postkonsumpcyjnymi” 😉 nie widzę większej różnicy pomiędzy Katarzynkami tradycyjnymi i tymi w wersji wegańskiej. Czy to znaczy, że ta różnica jest marginalna? Niech każdy odpowie sobie na to pytanie sam po przeczytaniu testu. Według mnie jest ona na tyle istotna, że jeżeli będę kupował pierniki to tylko Katarzynki Vegan. Mimo, że cena do najniższych nie należy. Z chęcią dałbym produktowi najwyższą możliwą rekomendację, ale najbardziej smakowały mi pierniki kupione w Muzeum Piernika w Toruniu. No i ten kwas cytrynowy…
Arek
wegański blog vegest.pl
Ocena organoleptyczna
Przedmiot oceny | Opis |
Opakowanie | Opakowanie foliowe. Wewnątrz pierniczki o charakterystycznym, rozpoznawalnym kształcie, o wymiarach 5×3,5×1 cm. Opakowanie estetyczne, trójkolorowe, wyróżniające się. Przyjemne w dotyku, lekko szeleszczące. Zawartość w jednym opakowaniu – 6 pierniczków po ok. 7 g każdy. |
Wygląd ogólny | Typowy dla pierniczków Katarzynek produkowanych przez FC Kopernik. Kolor ugru z widocznymi kawałkami przypraw. Brak śladów przypalenia i wysuszenia. |
Konsystencja i tekstura | Zwarta i lekko gąbczasta. Właściwa. Pod naciskiem paca lekko ugina sie i powoli wraca do poprzedniego kształtu. Wewnątrz widoczne równomiernie rozłożone pęcherzyki powietrza. Podczas żucia nieco twarda i częściowo przykleja się do zębów. |
Zapach | Korzenny, właściwy. Typowy dla pieników. Brak obcych zapachów. |
Smak | Smak zrównoważony i lekko słodki. Korzenny, typowy dla pierników. Wyczuwalne przyprawy. Brak obcych smaków. |
Alternatywa dla produktów niewegańskich | Nie dotyczy |
Dodatkowe informacje
Obecność konserwantów | Brak |
Obecność substancji, które mogą wywoływać reakcje alergiczne u osób uczulonych. | Mąka pszenna i żytnia |
Informacje (zastrzeżenia) producenta | Odpowiedni dla vegan. Może zawierać jaja, mleko, soje i orzeszki arachidowe. |
Przechowywanie | W suchym i chłodnym miejscu. . |
Odpowiedni w diecie bezglutenowej | Nie |
Przedział cenowy – Średni
1,49 zł za opakowanie – 69,24 za kg
Producent: FC Kopernik
5 komentarzy
O to jakaś nowość! Jeszcze ich nie widziałam
Gdzie można kupić te pierniczki?
Ostatnio były przy kasach w Lidlu 🙂
Cześć:) Przede wszystkim świetny blog- i mimo , że weganką do końca nie jestem- chętnie kupuję typowo wegańskie produkty- bo wiem , że większość z nich jest po prostu zdrowa:)Te pierniczki też nabyłam- w lidlu. Ale przyznam, że tradycyjne katarzynki są bardziej “piernikowe” , “doprawione” i korzenne. W tych jakby brakowało tego czegoś… Mam wrażenie że mają też dużo mniej cukru. Można przetestować:) Polecam natomiast wege pasy z lidla-pycha!
Jak dla mnie bardzo smaczne!Jestem w 1. trymestrze ciąży i mam mdłości i wymioty, ale akurat te pierniczki są jedną z niewielu rzeczy, jakie jestem w stanie zjeść (tak po 2-3 sztuki, więcej nie daję rady) 😀